Byliśmy gotowi do powrotu do Akatsuki. Wiadomość o naszych
wyprawach do Konohy nie powinna dotrzeć jeszcze do Pain'a. Założyłam swój płaszcz i przypięłam kaburę z
kunai'ami do uda.
- Gotowa? - Usłyszałam Itachi'ego.
- Tak. Idę ustalić z Tsunade-sama kiedy znowu będziemy w
Konosze. Możesz na mnie poczekać za wioską - powiedziałam.
- To do zobaczenia - wyskoczył przez okno. Zeszłam na dół.
Czekali tam na mnie moi wszyscy przyjaciele. Westchnęłam.
- Ile będziemy ciągnąć ten cyrk z tym, że mnie nienawidzicie?
- Zapytałam Godaime.- Niestety do samego końca. Sakura musisz dać radę - spojrzała na mnie przepraszająco. Wiem, że czuje się winna zlecenia mi tak trudnej misji, ale sama się jej podjęłam.
- Nie wiem czy uda nam się wrócić do Konohy. Musimy z
Itachim szybko wymyśleć jakiś sensowny plan. Gdy tylko Lider dowie się o tym
durnym balu będziemy mieli przesrane - zdenerwowałam się sama na siebie.
- W razie kłopotów wracajcie do Konohy. - Odezwała się Ino.
Uśmiechnęłam się do niej.
- Jak zwykle moje zachcianki niszczą wszystko - załamałam
się trochę. - Chcę też coś wyciągnąć z Lidera na temat moich rodziców -
dodałam. Tsunade drgnęła.
- Uważaj. Jeśli naprawdę będziecie w tarapatach... -
przerwałam jej.
- Niby jak, nikt spoza was nie wie jak było naprawdę. Itachi
według większości mieszkańców jest śmieciem, bo zabił swoją rodzinę, a mnie też
kończą mieszać z błotem. To nie będzie proste - warknęłam.
- Postarajcie się to zakończyć jak najszybciej - dodał
Naruto, który pojawił się znikąd.
- Niech nas Jashin ma w opiece - zaśmiałam się gdy
zorientowałam się, że tak powiedziałby Hidan.
- Sakura, nie chcę cię dodatkowo martwić, ale na tym balu
zrobiliście małe poruszenie. Kazekage wie co nie co o tej sprawie, ale Raikage
nie. Mogą nas oskarżyć o współdziałalność
z Akatsuki. Musimy szybko coś wymyśleć - wtrąciła Hokage. Kiwnęłam głową
na znak, że w pełni ją popieram. Wtedy odezwał się Naruto:
- Podrzucić cię do Itachiego? - Zapytał. Popatrzyłam na
niego pytająco. - Poznało się kilka technik tatusia. W końcu dzięki swojej
szybkości został Żółtym Błyskiem - uśmiechnął się, cwaniaczek jeden.
- Z miłą chęcią.Hiraishin no Jutsu od zawsze mnie interesowało - puściłam mu
oczko. Pożegnałam się z przyjaciółmi i mistrzynią aby po chwili zniknąć w
złotym błysku z Naruto.
***
Byliśmy prawie w Ame Gakure. Deszcz złapał nas już dobre pół
godziny temu. Byłam cała mokra.
- Powinniśmy przystopować - Itachi odezwał się przerywając
ciszę. Niechętnie kiwnęłam głową na znak zgody. Po tym znowu nie odzywaliśmy
się do siebie słowem. Powolnym spacerem
dotarliśmy do siedziby Pain'a. Od razu udaliśmy się do sali narad, jak to ją
sobie nazwałam. Byliśmy tam pierwsi jednak krótko nacieszyliśmy się
samotnością. Po chwili dołączyli do nas Kakuzu i Hidan, a następnie Deidara,
Zetsu i Tobi. Ostatni przyszedł Kisame i Konan. Czekaliśmy na Lidera. W pełnej
ciszy. Niestety, któremuś z idiotów zachciało się ją przerwać.
- Sakura, wytrzymujesz z tym milczkiem? - Usłyszałam pytanie
z ust Hidana.
- Daję radę - odpowiedziałam pół-szeptem. Zerknęłam na
niego. Przez chwilę zastanawiał się aby po chwili znowu otworzyć usta.
- Ze mną nie nudziłabyś się - uniósł brew znacząco. Jęknęłam
z obrzydzenia i skrzywiłam się. Westchnęłam ciężko i podparłam głowę na dłoni
ze znudzenia.
- Proszę was, najpierw Deidara, a teraz ty. Możecie przestać
próbować mnie, jak myślę w waszym mniemaniu podrywać. Naprawdę nie mam na to
ochoty - warknęłam. Obaj wymienieni przeze mnie panowie uśmiechnęli się
porozumiewawczo.
- Hidan, to brzmiało jak wyzwanie, ne*? - Do rozmowy wtrącił
się pan Kamikaze.
- Jasne - powiedział siwowłosy. Jęknęłam załamana. Nie
miałam siły wstać i im przyłożyć. Już mieli zamiar znowu się odezwać, ale
przerwało im pojawienie się Pain'a.
- Jak mniemam wszystkie zadania zostały wykonane? - Zapytał
na "dzień dobry". Nikt się nie odezwał. Lider swój wzrok skierował na
mnie.
- Haruno, jak ci się pracuje z Itachim? - Spytał bez
namysłu. Przestraszyłam się, że wiadomość o balu doszła szybciej niż myślałam.
Odetchnęłam z ulgą.
- Nie jest źle - skwitowałam bez emocji.
- Świetnie, następną misję wykonasz z Hidanem. (taki Lider
joke :D - przyp. aut.) Drgnęłam z niechęci. - Potrzeba nam środków finansowych.
Itachi i Kakuzu zabiją i dostarczą na giełdę ciało Sarutobi'ego Asumy. W tej
chwili wykonuje on misję z Kotetsu Hagane, Izumo Kamizuki i Aoba Yamashiro. Mam też wiadomość, że jako
wsparcie dołączyć do nich mają jego uczniowie i Hatake Kakashi. Zbędne osoby wyeliminować
- wyjaśnił. Drgnęłam lekko. Spojrzał na mnie z wrednym uśmiechem.
- Jakiś problem Haruno? - Sądząc po jego minie przeliczył
się co do mnie.
- Nie. Proszę sobie nie myśleć, że poruszy mną misja zabicia
swoich byłych przyjaciół. Wiedziałam na co się piszę - powiedziałam. - Robię to
dla rodziców, o których masz informacje, mimo że jeszcze ich nie dostałam -
warknęłam. Każdy spojrzał na mnie jakbym była z innej planety.
- Taką odpowiedź chciałem usłyszeć. Na razie nic ci nie
powiem o Haruno Kizashim i Mebui. Masz
na to zasłużyć - wstał od stołu. - Dokładne informacje macie na kartkach.
Rozejść się. Spojrzałam na Itachi'ego i podeszłam do Hidana. Gdy już chciał się odezwać pociągnęłam go za płaszcz.
- Rusz dupę! - Warknęłam. Usłyszałam jego śmiech.
- Ostro.
***
Zatrzymaliśmy się na nocleg. Jutro prawdopodobnie będę
musiała wykombinować jak skutecznie nabrać Hidana, że zabijam swoich
przyjaciół. Wzięliśmy klucze do oddzielnych pokoi w tanim motelu.
- Nie chcesz dzielić ze mną pokoju? - Usłyszałam śmiech
Hidana.
- Nie - odpowiedziałam krótko i stanowczo.- Jashinie, co ten Itachi z tobą zrobił. Stałaś się jego damską kopią - powiedział. Warknęłam zła.
- Spierdalaj - walnęłam go w głowę i skierowałam się do
swojego pokoju. Usłyszałam coś jeszcze na temat tego, że pierwszy kontakt
cielesny mamy już za sobą. Ignorując go rozejrzałam się po pokoju. Pięciu
gwiazdek tu nie miałam, ale na jedną noc mi wystarczy. Skorzystałam z łazienki
i położyłam się spać, jednak nie mogłam zasnąć. Próbowałam coś wymyśleć. Jedyne
do czego doszłam to to, że walka Itachiego i Sasuke musi szybko nastąpić.
Będziemy próbować przemówić mu do tego durnego łba. Jego siła może być
przydatna w pokonaniu Akatsuki. Muszę jak najszybciej skontaktować się z
Itachim. I z Naruto. On też musi przygotować naszych przyjaciół na ewentualną
walkę. Niestety uważam, że nie jest to najlepszy pomoc. Każdy z członków
Akatsuki posiada niesamowite umiejętności. Myśląc nad tym, mimo wszystko
zmorzył mnie sen.
***
Usłyszałam pukanie do drzwi. Raczej walenie.
- Czego?! - Krzyknęłam.
- Sakurcia, mogłabyś ruszyć ten swój zgrabny tyłeczek i
ruszyć w dalszą drogę? - Za drzwi wychylił się Hidan.- Która godzina? - Zapytałam rozespana ignorując to, że wlazł mi do pokoju.
- Coś przed południem - powiedział jakby nic. Zamrugałam
oczami gdyż nie wiedziałam czy dokładnie go zrozumiałam. Po chwili ogarnęłam
się.
- Że co?! I ty mnie nie budzisz?! - Ocuciłam się i zaczęłam
się drzeć. Ten idiota jakby nigdy nic zaczął rechotać. Wyskoczyłam z łóżka nie
zważając nawet na to, że jestem w samych majtkach i koszulce na ramiączkach.
Usłyszałam jak zagwizdał. Gdybym miała czas walnęłabym go w ten siwy łeb. Jak
na skrzydłach wfrunęłam do łazienki. Prysznic i spakowanie się zajęło mi z
dziesięć minut. Po tym czasie ruszyłam z Hidanem w miejsce, przez które będą
przechodzić członkowie Teamu 10 i Kakashi. Mieliśmy zamiar przeciąć im drogę.
Gdy dotarliśmy na miejsce już wyczuwałam chakrę przyjaciół. Z nieba lał się
żar. Tak gorąco nie było od dawna.
- Hidan, idą. Bierzesz Kakashi'ego, a ja Ino, Shikamaru i
Chouji'ego - zrzuciłam zbędny plecak.
- Dasz radę? - Zapytał unosząc brew.
- Powinnam. Zresztą Ino Yamanaka to moja była najlepsza
przyjaciółka. Zawsze chciałam jej pokazać, że jestem od niej lepsza -
uśmiechnęłam się chytrze. Odezwała się we mnie siłą rywalizacji. To co
powiedziałam było w pewnym stopniu prawdą. Chcę jej oddać za egzamin na
chunnina. Po chwili wskoczyliśmy na drzewa, aby skryć się w ich cieniu. Chakra
czterech osób była coraz bliżej. Nas raczej nie wyczuli, ponieważ już od
dłuższego czasu ukryliśmy swoją. Pozostało czekać. Chwilę potem zobaczyłam
znajome mi twarze. Z ich słów wywnioskowałam, że chcieli tu odpocząć. Szybkim
ruchem ujawniliśmy się.
- Kakashi-sensei, przepraszam, że nie dajemy wam odpocząć -
przywitałam się.
- Sakurcia, jak go pokonam może jednak skorzystasz z mojej
oferty? - Na twarzy Hidana pojawił się szeroki uśmiech. Lubił walczyć, składać
ludzi w ofierze Jashinowi, jak to on sobie ubzdurał.
- Niestety nie, skretyniały zboczeńcu - powiedziałam ostro.
Zwróciłam wzrok w stronę drużyny Asumy-sensei.
- Możemy? - Przechyliłam głowę w bok.
- Sakura, dlaczego? - Ino wyglądała na przestraszoną.
Zerknęłam w prawo. Kakashi już musiał zacząć bronić się przed atakującym
Hidanem.
- Żebyście nie przeszkadzali Itachiemu i Kakuzu w zabijaniu
Sarutobiego Asumy - odparłam beznamiętnie i ruszyłam w stronę przyjaciół.
*...ne? - ...prawda?
Szybko pisało mi się ten rozdział. Następny będzie szybciej niż ten. To przez testy. :D Teraz pobawię się w opisywanie walk <hate this> i spotkanie Sasuke, a potem znowu come back do Konohy. Dziękuję za pierwsze komentarze <3. Mata ne!
Ranyy też nienawidzę opisywania walk, nigdy nie wiem czy wychodzi mi to dobrze i realistycznie, poza tym cholernie ciężko się pisze coś o czym nie ma się najmniejszego pojęcia ;__;
OdpowiedzUsuńArr zła Sakura, jestem ciekawa czy w końcu ich wszystkich pozabijają czy wymyśli jakieś sprytne sztuczki. W sumie, któryś by mógł dednąć xd
Hidan *.*
Pozdrawiam, buziaki ;3
Serdecznie zapraszam Wszystkich zainteresowanych na bloga http://sasuke-i-sakura-w-innej-odslonie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń